Zdjęcie poglądowe

Czy handlujemy towarem czy ideologią?

Czy handlujemy towarem czy ideologią?

Raz na jakiś czas pojawiają się oferty produktów, które wyzwalają więcej emocji niż inne.
Jedną z takich marek jest ta, której właściciel hodował zwierzęta na futra, wspierał nie tę partię co wszyscy (ciekawe dlaczego w takim razie wygrała) i generalnie jest bogaty.
Już to ostatnie wystarczy by w naszym kraju nienawidzić kogoś do ostatniego oddechu, bo jakże to tak, być bogatym. My pracujemy i nie jesteśmy a on jest!
Tak się niestety składa, że jedni mają więcej szczęścia, podjęli szereg lepszych decyzji, są mądrzejsi albo bardziej pracowici i przez to mają więcej pieniędzy.

Rozumiem ochronę zwierząt. Sam w życiu podejmowałem szereg działań ratujących różnego rodzaju czworonożne bidy.

Przemysłowa hodowla zwierząt na futra, jedzenie, skóry czy karmę dla zwierząt jest z jednej strony potrzebna - a jednak każdą z tych potrzeb można wykluczyć.

Noszenie futra jest zachcianką - jednak posiadanie kotka czy pieska też nią jest.
Na stołach wielu z nas codziennie gości mięso pod różnymi postaciami więc ubolewanie nad zwierzętami futerkowymi jest w tym wypadku pewnego rodzaju modą czy histerią.
Nie wiem czy znajdzie się jeden właściciel firmy zoologicznej, który nie splamił się jedną z rzeczy, do której można by się przyczepić.
Jeden dorobił się na sprzedaży karm słabej jakości, inny sprzedawał karmę dla królików pełną ziarna, inny kolorowe, klejone cukrem i sztucznie barwione kolby, inny wreszcie karmę pełną najtańszej mączki mięsnej z odpadów poubojowych opisuje jako pełną soczystego i pełnego witamin mięsa, inny źle traktuje pracowników a jeszcze inny znęca się nad żoną.
(Wszelkie podobieństwa oczywiście czysto przypadkowe.)

Czy w takim razie należy jakieś firmy bojkotować i nienawidzić z powodu stanu majątkowego czy wyborów osobistych, biznesowych czy politycznych ich właścicieli?

Czy nasze wybory są zawsze idealne? Zawsze na pewno są one usprawiedliwione - tak samo jak wybory wspomnianych osób - za wyjątkiem może tych, których usprawiedliwić się nie da.
Każdy z nas zna firmy mające w swojej ofercie szajs nad szajsy , które nie nadają się w żadnym wypadku dla zwierząt a jednak z nimi współpracujemy. Gdybyśmy stosowali tak rygorystyczne normy do wszystkich - w naszych sklepach nie byłoby towaru.

Wszyscy mamy jakieś wartości – czy jednak nie dajemy się porwać pewnym ideom, mając mocno zamknięte oczy na inne nieprawidłowości?

Spróbujmy się przyjrzeć naszym wartościom – czy warto jest angażować się w jakieś nie do końca zrozumiałe albo uczciwe dla nas schematy, gdy sami często je łamiemy?

Wielu z nas przyjęło pewne zasady dotyczące sprzedaży lub niesprzedawania pewnych produktów. Jedni nie sprzedają kotom suchej, inni nie sprzedają Royala, bo ma ziarno, inni Jeszce zafiksowali się na karmach mających 4% mięsa – co po wielu analizach okazuje się nie do końca jest tak, jak wszyscy myślą.

Czy mamy prawo krytykować, pouczać i ograniczać wybory zakupowe innych ludzi? Jak byśmy się czuli, gdyby w trakcie zakupów spożywczych nas ktoś tak pouczał i wyrywał nam z ręki pasztet drobiowy, bo ma w składzie kaszę mannę i skóry wieprzowe?
Jak zachowują się w tej kwestii firmy, które nas wypychają z rynku? Duże internetowe i sieci marketów zoologicznych?

Producenci karm i akcesoriów nie mają żadnych problemów moralnych w tym zakresie – każdy, kto wiedząc co się z czego produkuje może dostać nerwicy natręctw, czytając pobudzające ślinianki opisy smakowitych mię sideł, których większości nie zna smaku ani w życiu nie widział w sklepie dla ludzi.

Z racji prowadzenia tej strony i grupy facebookowej często patrzę ponad głowami, czytam między wierszami i dociera do mnie sporo ciekawych informacji, które od Was napływają. Wynika z nich w większości, że najlepiej finansowo mają się sklepy, które sprzedają po prostu towar – nie angażując się w ratowanie świata, czy społeczne bojkoty. Większość tego świata wcale nie chce być uratowana, a z wykładów zza lady najczęściej klienci zapamiętują fakt, że wciskano im droższy towar lub podważano kompetencje lekarza jego pupila.

Nie neguję przy tym zasadności ratowania świata jako takiej, wydaje się jednak że obrana metoda szkodzi bardziej sklepom niż pomaga zwierzętom.

Jak klienci postrzegają zbyt aktywne polecanie dobrych karm?

Przeglądając opinie sklepów znaleźliśmy setki przykładów na to jak odbierane jest zbyt natarczywe polecanie "dobrych karm" zamiast "marketowego szajsu". Wybraliśmy jedną z nich jako ilustrację.

Nie podajemy oczywiście nazwy sklepu ani nazwiska osoby komentującej z wiadomych względów - opinia jest jednak w 100% autentyczna.

data publikacji artykułu: 2023-02-04
Komentowanie dostępne jest wyłącznie dla zarejestrowanych użytkowników strony. Zaloguj się lub zarejestruj. Rejestracja jest bezpłatna i trwa tylko chwilę.

Marcin Tintoski

Od lat związany ze zwierzętami. Prywatnie i zawodowo. Zoologiczny programista i informatyk realizuje swoje wizje w życiu i sieci. Administrator grupy zoologicznej "Zoologia 2.0"

Zapisz się do naszego newslettera

Odbieraj nowości, artykuły i powiadomienia wprost do swojej skrzynki email. Nowe i specjalne oferty tylko dla subskrybentów.