Zdjęcie poglądowe

Czy sklepy stacjonarne znikną z rynku?

Czy sklepy stacjonarne znikną z rynku?

Ceny w Internecie dla klientów jak ceny hurtowe dla sklepów oraz traktowanie sklepów jak platformy marketingowej to tylko część problemów, które doprowadzają sklepy zoologiczne do roli upadających firm. Czy sklepy zoologiczne znikną z rynku?

Czy możemy czymś konkurować kupując towar drożej niż inni go sprzedają?

Sklepy stacjonarne mają kilka zalet: doradztwo, możliwość kupna mniejszej ilości produktu na wypróbowanie, natychmiastową dostępność towaru.

W praktyce, każdy kto prowadzi sklep stacjonarny wie jak to wygląda. Klienci chętnie przychodzą po poradę, kilka puszek na próbę, czy próbki karm następnie kontynuując dalsze zakupy w internecie, który swoją drogą też jak może wspiera duże sklepy internetowe. NIe ma też się co dziwić - każdy z nas, niezależnie czy pracuje w branży zoologicznej czy nie woli kupić potrzebne mu rzeczy taniej niż drożej

Nie ma chyba grupy na facebooku, na której nie zachwalano by marek własnych zooplusa czy nie wyśmiewano pani z zoologa, która opowiada głupoty (swoja drogą najczęściej krzywdząco, ponieważ to co powie sprzedawca a co usłyszy lub zrozumie klient to często są dwie różne sprawy).

Handel opiera się na konkurencyjności

Ciężko jest o niej mówić, gdy kupujemy do sklepu towar drożej niż nasz klient może go kupić w internecie.
Niestety w wielu wypadkach ceny internetowe są jeszcze niższe. Dotyczy to zwłaszcza diet weterynaryjnych, środków OTC, karm i wielu innych.

Każdy dystrybutor, którego o to pytaliśmy odpowiada:

- nie wiem skąd oni mają takie ceny
- kup tira to też dostaniesz dobrą cenę

Na cały problem składa się również skradający się powoli acz nieubłaganie kryzys finansowy

Prawdopodobnie już jesienią poczujemy go o wiele mocniej. Jednak już teraz klienci oszczędzają a zakupy robią w dyskontach, gdzie już można spotkać produkty wielu dystrybutorów, których głównymi kanałami były do tej pory sklepy zoologiczne.

Dodatkowo, jeśli ktoś robiąc zakupy spożywcze może kupić żwirek, który się nadaje, mogą kupić przysmaki, które się nadają - przez co nie kupią ich już w zoologicznym. Jeśli kupią kilka sensownych i w miarę dobrych rzeczy, to kupią też puszki i karmę. Bo ich jakości na oko nie widać. Tak jak np żwirku.

Pojawiały się na grupach dotyczących branży zoologicznej głosy protestu przeciwko takiej polityce dystrybutorów oraz głosy jej broniące, najczęsciej argumentujace że jak ktoś kupi paletę towaru to będzie miał niższą cenę. Nie uwzględnia to jednak kilku istotnych aspektów: małe, ani średnie sklepy często nie mają ani przestrzeni magazynowej dla kilku (a w rzeczywistości kilkunastu) palet ani wolnych zasobów finansowych do większych zakupów. Pomijając również fakt, że zakupy paletowe w większości wypadków wcale nie dają tak dużych zniżek.

Mamy więc na stole: ceny w necie w detalu niższe niż w hurcie, podwyżki płac, zusu, prądu, paliwa i gazu. Rozpędzoną inflację. Nadchodzący kryzys, coraz więcej produktów zoologicznych w dyskontach i zwierzęce grupy internetowe, które reklamują bezlitośnie zakupy w internecie i promują marki własne dużych internetowców.

Samo w sobie żadne z tych zjawisk nie jest śmiertelnie groźne. Mamy jednak do czynienia z wszystkimi na raz. I patrząc na to wszystko jako całość jest jasne że nad sklepami stacjonarnymi zbiera się widmo bardzo, bardzo ciężkich czasów.

Większość sklepów ratuje się wyszukując niszowe produkty i zastępując nimi te bardziej znane wkłada ogrom wysiłku w ich popularyzację - czyli odwalają za nowych, mało znanych dystrybutorów bezpłatnie gigantyczną pracę marketingową.

Wszyscy znamy kilka dużych i znanych w tej chwili marek, których pozycję w znakomitej części wypracowały właśnie za darmo sklepy zoologiczne a które się od tych sklepów teraz odwróciły.

Jedne sklepy mają lepsze miejsce, inni łatwiejszy dostęp do klientów. W tej chwili problemy dotykają wyłącznie tych słabszych. Od początku roku na grupach zoologicznych coraz częściej pojawiają się oferty odstąpienia sklepu czy wyprzedaży towaru. Słabsi i mniej odporni zamykają. Ci odporniejsi jeszcze nie czują problemu ale on do nich też dojdzie. Tylko że wtedy już będzie za późno na jakiekolwiek działanie.

Czy warto podjąć działanie?

Sklepy zoologiczne są na łasce i niełasce dystrybutorów, którzy dbają wyłącznie o swój interes - zabiegając o dobro sklepów tylko wtedy, gdy mogą z tego powodu osiągnąć jakieś korzyści. I nie ma w tym nic nagannego. Tak działa kapitalizm. Sklepy mają oczywiście możliwość negocjacji. Rzecz w tym że są to negocjacje słonia z mrówką.

Pojedyncze sklepy mogą jedynie polegać na tym, co im zostanie zaoferowane.

Każda branża na świecie, każda grupa zawodowa, która coś wywalczyła lub uzyskała zrobiła to, ponieważ miała jakąś reprezentację. Czy to w postaci pospolitego ruszenia, partii, związku zawodowego czy stowarzyszenia. Inaczej nie da się wywrzeć na nikogo nacisku.

Dystrybutorzy nie są wrogami sklepów, nie są jednak również serdecznymi przyjaciółmi. Nieważne jak miły jest Wasz przedstawiciel handlowy należy pamiętać że rozmawia on z nami wyłącznie po to by zrealizować swoje cele i cele swojego pracodawcy.

Pomogą na tyle żebyśmy zamówili ponownie towar, choć zdarzają się i tacy, którzy mają to gdzieś i oferują nam duży i okazyjny zakup towaru, z którym będziemy się mimo pozornej atrakcyjności męczyć latami.

Czy sklepy stacjonarne znikną z rynku?
Czy sklepy stacjonarne znikną z rynku?

Czasy są ciężkie nie tylko dla sklepów ale i dla wielu dystrybutorów.

Coraz więcej konkurentów, sklepy stacjonarne zmniejszają zamówienia, internetowe, zwłaszcza większe polegają na własnych dostawach lub mając duży wolumen zakupowy bezlitośnie negocjują. Powstają jak grzyby po deszczu sklepy internetowe prowadzone przez hurtownie, gdzie można kupić taniej produkty w detalu niż w cenie hurtowej.

A przecież krajowi dystrybutorzy i sklepy i związane z tym patologie to nie jest wszystko. Mamy jeszcze w grze kapitał, marki i sklepy zagraniczne, które wywierają coraz większą presję na naszą branżę.

Wygląda na to, że możliwa droga do naprawy branży wiedzie we współpracy z dystrybutorami, współpracy partnerskiej, by jednak usiąść do stołu jak równy z równym sklepy muszą skonsolidować się i wyłonić reprezentację np w postaci stowarzyszenia dbającego o ich interesy. To jednak w tej chwili wygląda na trudniejsze niż przyjaźń jastrzębia z gołębiem - używając zoologicznych porównań.

Po opublikowanym na grupie zoologicznej poście o spotkaniu z przedstawicielami dystrybutorów i propozycji nawiązania z nimi współpracy w celu naprawy branży posypały się wyłącznie negatywne komentarze.

W czyich rękach szansa na zmianę?

Wygląda na to, że sklepy zoologiczne nieprędko zrozumieją że wybór jest niewielki, albo dystrybutorzy sami nam pomogą albo do walki staną same sklepy tworząc nowy element, który dystrybutorzy będą musieli wziąć pod uwagę przy planowaniu strategii.
Nie mówimy tu o walce z widłami i pochodniami - jednak jeśli nie pokażemy że stanowimy element układanki, który trzeba wziąć pod uwagę nikt się nie będzie z nami liczył.

Okazuje się jednak, że pomysł ten ma więcej przeciwników niż zwolenników. Niestety oprócz braku zgody na wspólne działanie, nie proponują oni żadnych realnych kroków, które można podjąć w celu poprawy sytuacji sklepów. Bo rady typu: "zmień pracę i weź kredyt, brzmią może i sensownie w oderwaniu od rzeczywistości - jednak w sytuacji wielu mniejszych sklepów nierealne.

Ogłoszenia o likwidacji sklepu i wyprzedaży towaru pojawiają się na grupach zoologicznych jak grzyby po deszczu a trzeba pamiętać, ze to tylko niewielki wycinek tego co się naprawdę dzieje. Na razie zamykają mniejsi i słabsi - na tych mocniejszych czas przyjdzie później.

Chcesz działać?

Uważasz że powinniśmy podjąć działanie i zacząć stanowić liczący się element w branży? Napisz do nas. Za kilka dni uruchomimy platformę do wymiany informacji i współpracy.

data publikacji artykułu: 2022-06-09
Komentowanie dostępne jest wyłącznie dla zarejestrowanych użytkowników strony. Zaloguj się lub zarejestruj. Rejestracja jest bezpłatna i trwa tylko chwilę.

Marcin Tintoski

Od lat związany ze zwierzętami. Prywatnie i zawodowo. Zoologiczny programista i informatyk realizuje swoje wizje w życiu i sieci. Administrator grupy zoologicznej "Zoologia 2.0"

Zapisz się do naszego newslettera

Odbieraj nowości, artykuły i powiadomienia wprost do swojej skrzynki email. Nowe i specjalne oferty tylko dla subskrybentów.